niedziela, 13 lutego 2022

Domki dla murarek

 W pierwszy słoneczny dzień wybraliśmy się na trzcinocięcie ;) , czyli na pozyskiwanie trzcinowych łodyg.




Poranek był raczej mroźny, na farmie leżał śnieg.




Później w słońcu zrobiło się ciepło, i do najlepszego rewiru, z super grubymi trzcinami, już nie dojechaliśmy. Tak naprawdę to widząc, że traktory miały problemy z przejazdem, my naszego auta w błoto po osie nie pakowaliśmy ;)




Na piechotę, ubłoceni, dotarliśmy do miejsc z dorodnymi trzcinami. Z daleka wydawało się, że powierzchnia wody jest cała zamarznięta. 




Ale nie była zamarznięta, przynajmniej przy brzegu. Dość niebezpieczne było podchodzenie do trzcin po śliskiej trawie i balansowanie na krawędzi przy wycince łodyg. W tym roku nikt nie wpadł do wody, nawet jedna nogą ;)

Udało się. Trzcina na domki dla murarek została wycięta i załadowana do bagażnika. 




W sobotę wybraliśmy się jeszcze na spacer nad Wisłę. Odwiedziliśmy najbliższy czynny slip. Przy średnim stanie wody jest jak najbardziej do użycia.




Nieoczekiwanie napotkaliśmy takie coś solidnie przycumowane do brzegu. 

Zagadka brzmi: co to jest.

My już wiemy, i jeśli nikt nie zgadnie, za tydzień będą zdjęcia podpowiadające ;) rozwiązanie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz