piątek, 30 kwietnia 2021

Coraz więcej wiosny

Prognozy pogody na weekend mówiły o chłodzie i przelotnych opadach. A było całkiem przyjemnie. Było trochę słońca i nie padało.

























Do prac ogrodniczych zakupiliśmy torf wymieszany z przekompostowanym podłożem pieczarkowym i małą domieszką gliny. Takiego wynalazku jeszcze nie stosowaliśmy. Zobaczymy, jakie będą plony ;)

























Nauczeni doświadczeniem, ziemię ogrodową i nawóz przechowujemy teraz na plandekach i przykrywamy foliami. "Żeby azot nie uciekał"  ;)

























Po rozładunku nawozu najbardziej zmęczone były psy.

























Skorzystaliśmy z tej niespodziewanie dobrej pogody i rozpaliliśmy ognisko. Pierwsze znaczące ognisko w tym sezonie.

























A na ruszcie, oprócz tradycyjnych kiełbasek i mniej tradycyjnych kaszanek wegetariańskich, były tradycyjne polskie szparagi.

























I jeszcze bardziej tradycyjne i bardziej powszechne ziemniaki. 


























Był tradycyjny tort ;), byli super goście i ekstra prezenty.

























A na zakończenie był tradycyjny spacer nad Wisłę.

























W sąsiedniej wiosce znaleźliśmy slip w bardzo dobrym stanie. Po całkowitej klęsce "naszego" slipu, być może będzie to jedyna możliwość wodowania dużych łodzi w okolicy.

























Czy pamiętacie konkurs, w którym prosiliśmy o wytypowanie, która z choinek przywiezionych na farmę z Wawy przetrwa do jesieni?
Sprawa się częściowo sama wyjaśniła - pozostała już tylko jedna w miarę "żywa" choinka. Konkurs uznajemy za przerwany/zakończony ;)

























I na koniec weekendu zagadki ;)
Pierwsza łatwa na rozgrzewkę. Co to za roślina?

























Zagadka druga jest tylko trochę trudniejsza. Co to za kwiaty?

























I na koniec zagadka dla znawców okolic naszej farmy. Co to za zwierzęta i gdzie one się pasą?
























wtorek, 20 kwietnia 2021

Kwiecień plecień

 Sprawdziło się ludowe powiedzenie "kwiecień plecień bo przeplata, trochę zimy trochę lata". Weekend był zimowo letni. Niestety, na farmę trzeba było pojechać w tej części zimowej.

W sobotę rano otwieramy lodówkę, a tam gęsto od pszczół. W nocy biedactwa zaczęły wygryzać się z kokonów. Po wyłapaniu z lodówki ( i trochę z mieszkania całego, bo jednak powylatywały spryciary ) pojechały na farmę.















Pszczoły zostały zainstalowane w pojemniku pod domkiem z rurkami trzcinowymi, czyli nowymi tunelami do składania jaj. Mało kwiatów kwitnie na farmie, pszczoły mogą mieć problem ze znalezieniem pokarmu. Ale na początku to one i tak ciągle się nawzajem zapylają ;) ;)















Na farmie było zimowo - ale jakieś drobne oznaki wiosny już widać. Na zdjęciu pierwsze, jeszcze malutkie, liście na dereniach.















Korzystając ze złej pogody ( kiedy i tak na farmie można tylko kawę pić ;)  ) pojechaliśmy poszukać charakterystycznych punktów, które znajdują się w ujściu rzeczki Wilgi do Wisły. Potrzebny nam był widoczny z wody punkt nawigacyjny dla załóg płynących canoe, tak żeby załoga wiedziała, gdzie wpłynąć w starorzecza.
















I uwaga, uwaga. Okazało się, że jest, i to bardzo charakterystyczny punkt nawigacyjny. Dokładnie w miejscu, gdzie wody Wilgi mieszają się z wodami Wisły, nad wodą przebiega linia wysokiego napięcia. Słupy energetyczne, stojące na brzegach Wisły, widoczne są z daleka. I trudno ich nie zauważyć.



















A w niedzielę pogoda była już zupełnie inna - lato po prostu. Przenieśliśmy sadzonki pomidorów do foliowego namiotu na balkonie.















Korzystając z wakacyjnej pogody wybraliśmy się na rowerową przejażdżkę ;)















W trakcie wycieczki spotkaliśmy wędkarza, który nielegalnie złowił szczupaka. Okres ochronny trwa do 1 maja, a tu już taki połów.















Na koniec zagadki. Najpierw łatwa, przyrodnicza. Jaką roślinę przedstawiamy na zdjęciu poniżej.















Zagadka druga jest przyrodniczo-artystyczna. Gdzie w Warszawie jest taka fajna rzeźba?



wtorek, 13 kwietnia 2021

Ciężki początek sezonu ogrodniczego.

Początek był rzeczywiście ciężki. Dosłownie ciężki, tak w kilogramach. Postanowiliśmy przesadzić pigwowca japońskiego, który to krzak był posadzony przez poprzedniego właściciela farmy. Krzak przetrwał porzucenie, zarośnięcie chwastami, susze i ulewy. Chcieliśmy dać mu nowe życie w bardziej przyjaznych okolicznościach. Rozpoczęliśmy od związania gałęzi...
















I rozpoczęliśmy wykopywanie...
















Mozolne podkopywanie i odcinanie korzeni trwało długo i było męczące. Dodatkową atrakcją były chmary owadów, które poczuły wiosnę i nagle wszystkie wyleciały na  łowy. Z braku innych, lepszych obiektów, atakowały kopaczy ;)
















A tak finalnie wyglądał krzak z bryłą korzeniową odciętą od podłoża.


 










Następnym krokiem było podłożenie pod bryłę korzeniową plandeki i wyciągnięcie krzewu na poziom terenu. I tu okazało się, że gleba uprawna jest baaaardzo ciężka. Podkładanie plandeki to był koszmar. Wyciąganie na poziom terenu to koszmar do kwadratu. Zdjęcia przemęczonych kopaczy są tak drastyczne, że aż nie publikowane ;)
















Przeciągnięcie krzewu na plandece do nowej lokalizacji okazało się też trudne. Musieliśmy użyć Mondziaka.
















A później, nadal ręcznie, umieściliśmy pigwowca we wcześniej przygotowanym dołku ( przekompostowany nawóz + podłoże pieczarkowe ).
















I oto, już po całej operacji, pigwowiec rośnie sobie w pięknym, słonecznym miejscu ;)
















Ale to nie był koniec prac wykopaliskowych. Na posadzenie czekały małe brzozy przywiezione z daleka i wyhodowane przez Pawła G. 
















Brzozy posadziliśmy przy bramie od strony Wisły. W przyszłości mają stanowić przedłużenie ogrodzenia farmy.
















W weekend przeprowadziliśmy jeszcze jedną pracę terenową. Wysprzątaliśmy obszar, na którym kiedyś zamierzaliśmy zbudować ... MC Donald'sa. Nie wiadomo, czy do budowy dojdzie, ale teren mamy wysprzątany ;)















Na koniec coś miłego - pierwsze wiosenne kwiaty.















W trakcie spaceru nad Wisłą napotkaliśmy żółte kwiaty. Już kiedyś o nich pisaliśmy. Pamiętacie?



niedziela, 11 kwietnia 2021

Wielkanoc 2021

 Wielkanoc w czasie pandemii po raz drugi. I restrykcje większe. Nie było święcenia jajek w koszyczku i odwiedzin u dawno nie widzianej rodziny. Było spotkanie na farmie nad Wisłą.















W Poniedziałek Wielkanocny wykiełkowały pierwsze rośliny w naszym ogródku. Czy wiecie, co to jest?



czwartek, 1 kwietnia 2021

Wiosna - tym razem ciepło !

 Nareszcie nadeszła prawdziwa wiosna. Zrobiło się ciepło, rozpoczęliśmy rolnicze prace w ogrodzie. Rozpoczęliśmy od posadzenia bratków ;)
















W ogródku pojawiły się pierwsze pędy roślin. I pojawiły się biedronki !
















A tak wyglądają nasze tulipany po zdjęciu słomianej pierzynki.
















Rozpoczęliśmy zasiewy w skrzynkach. Aby nie zapomnieć, jakiego producenta nasiona zostały użyte, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie.
















A tak wyglądają nasiona na taśmie, przed zasypaniem.
















Zajęliśmy się krzakiem agrestu, który rósł pomiędzy świerkami. Pomimo małej ilości słońca co roku miał wiele owoców. 
















Daliśmy mu nowe życie na słonecznej polanie przed ogródkiem. Będzie teraz rósł w towarzystwie porzeczek.
















W tak zwanej wolnej chwili zmajstrowaliśmy taką oto podstawkę pod zlewozmywak. Jak jeszcze starczy nam zapału to i wodę bieżącą podłączymy ;)
















Dawno, dawno temu pisaliśmy już o kuźni dzięcioła.  Wtedy naszą uwagę przyciągnęły sosnowe szyszki w dużej ilości leżące pod pniem drzewa. Tym razem pod pniem sosny leżało wiele szyszek świerkowych !!
















Okazało się, że na sośnie dzięcioł zrobił sobie nową kuźnię, i rozkuwał duże świerkowe szyszki w poszukiwaniu dużych nasion ;)
















I na koniec zagadka:  wiosną rośliny mają różne, czasami  zaskakujące pędy. Pędy jakiej rośliny przedstawiamy na zdjęciu?