poniedziałek, 25 listopada 2019

Zimno, coraz zimniej...

Lodowy bulaj ;) 
Nagle zrobiło się zimno i pozamarzała woda w wiadrach tworząc lodowe kółka.



Czosnek zasadzony w zeszłym tygodniu podlewaliśmy lodowymi kółkami ;)



A tak wyglądało spuszczanie wody ze spłuczki w toalecie w przyczepie. 
W przyczepie spuściliśmy wodę z instalacji ciepłej i zimnej wody w kuchni i w łazience, wypchnęliśmy wodę z instalacji w MM, i usunęliśmy wodę z węży ogrodowych na farmie. Pomagaliśmy sobie sprężarką i... pompką do materacy ;)




Zrobiło się zimno i z dalekiej Północy do miast i wsi w całej Polsce dotarli pomocnicy Św. Mikołaja ;)























A ci dopiero szykują się do desantu.

środa, 20 listopada 2019

Ciepło jak w listopadzie


 W połowie listopada panują wrześniowe temperatury.



Wiosna w listopadzie ;)



Tylko liście mało wiosennie wyglądają...



Po południu rozpaliliśmy ognisko ;)



A w nocy pojawiło się wino. Z pomarańczami, cynamonem, goździkami itd, itp...



Na drobną przekąskę były pieczone w ognisku ziemniaki !



Skrzynka przygotowana do sadzenia czosnku.



I piękne okazy "Harnasia", odmiany czosnku do hodowli ozimej. Czosnek dotarł do nas dzięki uprzejmości Pana Andrzeja ;) Dziękujemy !



Ostatnie zbiory w tym sezonie.



 Fred pozazdrościł Bolkowi i też polubił pozowanie do zdjęć ;)























Co robi Fred na tym zdjęciu ?? ;)

środa, 13 listopada 2019

11 listopada


11 listopada. Dzień Odzyskania Niepodległości. Jedni mają biegi rocznicowe, inni mają wielkie marsze, a my poszliśmy na Pierwszy Spacer Niepodległości ;) 




Na 1 SN zabraliśmy Freda. To w ramach rehabilitacji - po pogryzieniu Fred wraca do zdrowia i postanowiliśmy rozruszać mu stawy i mięśnie ;) ;)




 Droga przez mazowiecki las.




Prawie bieszczadzki widok...




A tu jak z obrazu Szyszkina ;)



Cel naszej wycieczki znajduje się w chronionej części lasu.



Mijaliśmy zarośla i wielkie krzaki, w których schronienie znajdują sarny, jelenie, łosie, dziki i... wilki. W naszej okolicy zamieszkała wataha wilków. Sześciu wilków.



W chronionej części lasu pojawiły się małe ambony, żeby myśliwi lepiej widzieli i wygodnie siedzieli ;)



Były też duże ambony. W takiej ambonie to ciepło, sucho, jak w domu. Nic tylko strzelać.



Już w trakcie spaceru zaczęliśmy podejrzewać, że cel naszej wędrówki może marnie wyglądać, albo w ogóle go nie będzie. Leśne strumienie zupełnie powysychały. Na zdjęciu Fred stoi na mostku pod którym ... nic nie płynie.



Cel naszej wędrówki: leśne jeziorko-poidełko dla dzikich zwierząt. Jak widać prawie wyschło. Strumienia, który przepływał przez jeziorko po prostu nie ma :(
Dookoła, na piasku, mnóstwo śladów zwierząt. Fred był mocno wystraszony, pewnie wyczuł ślady dzików i wilków.





Czas na ciekawostki. W środku stumilowego lasu ktoś odpoczywał na wersalce. I pozostawił ją w tym lesie.



A tu ślady obozowania Bear'a Grylls'a.



Zupełnie nie byliśmy przygotowani na ... zbiór żurawiny. Odkryliśmy wielkie połacie krzaczków z owocami. Może tam jeszcze wrócimy w tym roku? 























W trakcie Pierwszego Spaceru Niepodległości nie mogliśmy spożywać fasolki po Bretońsku, ryby po Grecku, placków po Węgiersku, barszczu Ukraińskiego czy innej zupy minestrone. Jedliśmy pyszny, bo Polski, krupnik ;)
Na koniec konkurs - zaproponujcie najbardziej polskie danie do spożywania w warunkach spacerowo - biwakowych. Najpierw przyjmiemy propozycje, później przeprowadzimy głosowanie ;)
I być może za rok, na Drugim Spacerze Niepodległości, będziemy konsumować ;) ;)

Przyjazna pogoda w listopadzie

Niespotykane ciepło w listopadzie zachęca do spacerów wzdłuż Wisły. 
Niestety, wody w Wiśle jest coraz mniej.



Fred zażywa kąpieli w zzzzimniej wodzie ;)



Na taką pułapkę w zaroślach trafił Fred. Tym razem na drutach pozostało tylko trochę sierści. Dla biegnącej w nocy sarny może to być śmiertelna pułapka.



Wystawiliśmy karmnik dla bażantów.



Karmnik dla sikorek, posklejany i "otaśmowany", działa już trzeci sezon ;)



A tak sikorki wyjadły ziarna ze słonecznika powieszonego w zeszłym tygodniu.



Modrzewie w jesiennej odsłonie.



Wiata na zdjęciu  to jedno z ostatnich "zabudowań" po poprzednich właścicielach. Zostanie przeniesiona w inne miejsce i jeszcze będzie nam służyła. Do usztywnienia konstrukcji na czas przenoszenia i późniejszego zakotwienia w nowym miejscu, wiatę usztywniliśmy profilami do zabudów g-k ;)























Zauważyliśmy, że Fred wygrzebał sobie jamę pod rufą MM i chętnie tam poleguje. Dostał kołderkę i... chyba z niej korzysta.

poniedziałek, 4 listopada 2019

Zaczynamy dokarmiać ptaki ;)

 Zbliża się zima.
Rozpoczynamy dokarmianie ptaków. I wiewiórek. Na tacę wysypaliśmy porozbijane orzechy włoskie z resztkami nasion w środku. 



Pierwszy słonecznik wywieszony dla sikorek.





Ziarno słonecznika zakupione na niedzielnym targu. Wystarczy do wiosny?
Zakupiliśmy cały wór karmy dla bażantów. Opis sugeruje, że bażant to nie ptak...



Załoga PUMY poszła na spacer do lasu i takie grzyby zebrała ;)



A my z Fredem spacerowaliśmy Aleją Wierzb. Fred nadal odczuwa skutki dotkliwego pogryzienia przez nieznanych sprawców.



Ale na tyle poprawiła się jego forma fizyczna, że w skrzynce przygotowanej do grudniowego siewu pietruszki wykopał sobie jamę. I udaje, że to nie on...





















Na koniec zagadka ;)  Co to jest?