sobota, 23 kwietnia 2022

Wielkanoc 2022

 Wielkanoc w sezonie 2022 w dużej części spędziliśmy nad Wisłą. Ale był też epizod "za stołem", i z tej części dnia pochodzi foto poniżej ;)




A nad Wisłą jak zwykle pięknie. 

Woda stale podmywa brzeg. 



Tak podmywanie brzegu wygląda z góry.





Chłód i wiatr nie zachęcały do pływania po Wiśle. Pychówki cały dzień były zaparkowane przy brzegu.



A na farmie pięknie wyrósł czosnek. Na zdjęciu skrzynia, w której w maju posiejemy ogórki. 

Połączenie czosnku i ogórków to taki gotowy zestaw do kiszenia ;).




A oto nasze własne szparagi.




W błocie nad Wisłą znaleźliśmy takie tropy. Czy ktoś wie, jakie zwierzę kroczyło przed nami?





I na koniec miłe wspomnienie. Jak co roku w okolicy Świąt wypadały urodziny. Tym razem odwiedziliśmy tawernę Korsarz. Część plenerowa niestety, jeszcze się nie odbyła ;)




piątek, 15 kwietnia 2022

Drwale na farmie

 Po zeszłotygodniowej śnieżycy na farmie pozostało wiele połamanych gałęzi i drzew. Postanowiliśmy jak najszybciej pousuwać zwisające gałęzie z sosen. Drużyna drwali dała radę ;)

Na foto sosna przy wislanej bramie po oczyszczeniu. Smutek i rozpacz.




Na kolejnym zdjęciu sosna w środku farmy, przed usunięciem połamanych gałęzi.




Gałęzie odcięliśmy od pni i oddzieliliśmy igliwie. Powstała spora pryzma drewna ... chyba na wieczorne ogniska. Igliwie zamierzamy zmielić w młynku i przeznaczyć do ściółkowania.




Gałęzie pod ciężarem śniegu łamały się lub skręcały i pękały wzdłużnie.




Pomimo kilku ciepłych dni, na farmie nadal leżały kupki śniegu.




I pojawiły się pierwsze kwiaty. Czy ktoś rozpoznaje gatunek?




Forsycje nadal kwitną. Były przykryte śniegiem, ale przetrwały. Gorzej wygląda system nawadniania - plastikowe rurki są nieco pokiereszowane przez zwały śniegu.




I na koniec ciekawostka. Psy pojechały do schroniska. Dziura pod ogrodzeniem została zasłonięta. A obok jakieś zwierzę zrobiło nowy podkop pod ogrodzeniem. Jakie to zwierzę???




niedziela, 3 kwietnia 2022

Zima w kwietniu i jej skutki

 Zaśnieżony las to piękny obrazek. My tez tak myśleliśmy. Do dzisiaj.




Zapowiadane duże opady śniegu zmobilizowały nas do wczesnego wyjścia z domu. W planach było sprawdzenie, czy śnieg nie porozrywał plandeki na MM. Zaczęło się ciekawie już pod domem - duuuuże odśnieżanie.



Droga na farmę. W tym momencie byliśmy jeszcze zachwyceni zimowym widokiem lasu.



Ośnieżone gałęzie mocno pochylały się nad drogą. Wiele z nich złamało się pod ciężarem mokrego śniegu i były usuwane przez strażaków. A na zdjęciu sosna, która pochyliła się nad drogą i przejechanie pod nią lekko podnosiło puls ;)




Farmę zastaliśmy zasypaną śniegiem. Opady w tej okolicy były znacznie większe od tych w Warszawie. Na zdjęciu nasz ogródek.




Forsycje, które zakwitły w tygodniu, zostały przysypane śniegiem.




Przyczepa, pomimo postoju pod dachem, została zaśnieżona.




Na dachu wiaty zebrało się sporo śniegu. W miarę naszych skromnych możliwości śnieg został zrzucony... A szczerze mówiąc, to tylko trochę udało się zrzucić, i pozostała nadzieja, że dach po następnych opadach nie zawali się ;)




Na garażu warstwa mokrego śniegu też była imponująca. Śnieg sam zaczął się delikatnie zsuwać...

W tle widać zaśnieżoną MM, która została odśnieżona w dalszej kolejności.



Zaśnieżone gałęzie sosen wyglądały pięknie, ale śnieg przyginał je do ziemi...




Wiele gałęzi zostało połamanych. 




Mocno ucierpiały rozłożyste sosny, które były ozdobą farmy.




Pięćdziesięcioletnia sosna, dająca przyjemny cień podczas letnich upałów, pozbawiona gałęzi.


 


I nasza największa strata - piękna sosna przy wiślanej bramie, widoczna nawet z drugiego brzegu Wisły. Smutek i żal.





Na koniec coś ładnego, przynajmniej tak nam się wydaje. Sople na zimozielonej roślinie.


 



piątek, 1 kwietnia 2022

Koniec pewnej epoki

 Weekend rozpoczęliśmy od poszukiwań sadzonek cisów medium hiksi.




Ten gatunek cisa dość szybko rośnie ( jak na cisy... ), można z niego stworzyć zimozielony żywopłot, a jesienią pojawiają się na gałązkach czerwone owoce. Wyruszyliśmy w drogę po wyszukanych w internecie producentach sadzonek.




Właściwe sadzonki znaleźliśmy w Kałuszynie, u Pana Piotra. Polecamy to miejsce, każdy znajdzie tam cos do swojego ogrodu, albo na balkon ;)




Przejeżdżaliśmy w okolicy Zalewu Zegrzyńskiego, i grzechem by było nie podejść do wody. I postać na wietrze. I poczuć moc natury ;)




I na koniec smutna widomość. Po przyjeździe na farmę okazało się, że "nasze" wioskowe psy zostały zabrane do schroniska dla zwierząt. Farma bez psów to już inne miejsce. Nastąpił koniec pewnej epoki...