poniedziałek, 28 czerwca 2021

Znak

 Dzięki A&K ( i pomocy MCh ;) ) mogliśmy ustawić na naszym brzegu Wisły znak kilometrowy.

Na zdjęciu ekipa montażowa.















Po zamontowaniu, od strony Wisły, znak wygląda tak. Nikt już teraz nie pomyli brzegów, nie popłynie za daleko. 446 to taka latarnia wiślana ( coś na podobieństwo latarni morskiej ;) ), która wskaże drogę na farmę Obok Zgiełku.















Wcześniej było generalne sprzątanie i mycie MM. To ostatnie przygotowania przed transportem na Mazury.















A wieczorem wiadomo - ognisko i przekąski. Mięsno wegetariańskie.















Na koniec ciekawostki. Czy pamiętacie Lokalnego Artystę? Ma się dobrze. Po okresie tworzenia drewnianych zwierząt przeszedł nawrócenie ;) i tworzy świątki. Też pięknie.















I już całkiem na koniec przykra niespodzianka. "Nasze" psy dopadły i uśmierciły młodą kunę. Co ta biedna kuna robiła w dzień na naszej farmie? I dlaczego nie dostrzegła na czas niebezpieczeństwa?



Upał. I meszki.

 Dzisiaj trochę zaległy wpis, ale upały... Przez cały tydzień było gorąco jak na Saharze. Nie można się było zmobilizować do jakiejkolwiek działalności ;)

W weekend zaplanowaliśmy wielkie pływanie po starorzeczach. I było pływanie.















Pływanie dość szybko się skończyło. Po rozebraniu bobrzej tamy ( pokazywaliśmy to kilka tygodni temu ) woda spłynęła z całego systemu starorzecza. Poziom wody obniżył się o około 80 cm i połączenia między "ramionami" stały się nie do pokonania w canoe.















Pozostało pływanie po "naszej" części starorzecza. 















Dokładnie zbadaliśmy starorzecze. I znaleźliśmy taką oto pułapkę na ryby, która przy niskim stanie wody nagle wynurzyła się na powierzchnię ;)















W tytule posta jest słowo "meszki". Można rzec, że to słowo kluczowe dla weekendu. Meszki były stale i wszędzie. Z łódkowej moskitiery zmontowaliśmy sobie taką małą strefę bez meszek ;) 















Dawno nie pokazywaliśmy ogródka. A wygląda teraz tak:


 











I na koniec zagadka. Co to jest?



piątek, 18 czerwca 2021

Pada, nie pada...

 W tygodniu było słonecznie i upalnie. W weekend standardowo padało. Na chwilę pojawiało się słońce i znowu padało...

Na zdjęciu nasz "lasek" tuż po kolejnej ulewie.















Deszcz przyda się w naszym ogródku. Po suchym tygodniu odżyły sałaty.















I nagle ! wyrosły pierwsze cukinie.















Dość przypadkowo okazało się, że nasz okazały czosnek jest zaatakowany przez szkodniki, które powodują gnicie cebul. Całą uprawę wyrwaliśmy z ziemi, niestety duża część była do wyrzucenia.

Na zdjęciu pierwsze wyrwane czosnki, zdrowe i dobrze wyglądające ;)















Zaczęliśmy zbierać i suszyć zioła - miętę i melisę. Pergola, po której ma się wspinać ozdobna fasola, jest jeszcze pusta i służy za wieszak do ziół.















Zrobiliśmy pierwsze w tym roku ogórki małosolne ;) Chrzan i czosnek z ogródka, koper suszony jeszcze z zeszłego roku a ogórki ze straganu. Naszych własnych jeszcze nie ma.















Tuż za "wiślaną" bramą wyrosło wiele krzaków dzikiej róży. Niektóre zaczynają zakwitać i pięknie pachną. Jest pomysł, żeby jesienią część krzaków wykopać i posadzić wzdłuż ogrodzenia.




piątek, 11 czerwca 2021

Łeba 2021 - "czerwcówka" w końcu pandemii

 Na początku czerwca, w przedłużony bożeciałowy weekend, wybraliśmy się do Łeby.

Na zdjęciu poniżej romantyczny ;) zachód słońca na plaży.















Przez trzy dni oglądaliśmy morze, które było wyjątkowo spokojne, praktycznie bez fal.

Mały, biały żagiel zakłóca równą linię horyzontu. I więcej nie ma nic ;)















Wieczorem do łebskiego portu wracały  statki małe i duże. Wśród nich rybackie kutry przebudowane na turystyczne żaglowce.















Jednostki stylizowane na zabytkowe żaglowce stoją w kanale przy promenadzie. Wielu przechodniów najpierw z ciekawością ogląda statek a później wybiera się w krótki, bałtycki rejs.


 











Prawdziwe jednostki żaglowe stoją w nowoczesnej marinie.


Na poprzednim zdjęciu widoczne są budowlane żurawie. To budowa oddziału Muzeum Morskiego. Byliśmy świadkami wstawiania do muzeum pierwszego, wielkiego eksponatu - kutra rybackiego. Tak duży element wstawiany jest do budynku w trakcie budowy, bo później byłoby to niewykonalne.















W porcie stała ciekawa jednostka - statek pogłebiarka. Podejście do falochronów w Łebie jest zamulane piaskiem i co jakiś czas trzeba je pogłębić. Robi to jednostka pod holenderską banderą ;)















Hegemann przy pracy, widok z falochronu.















A to widok z falochronu na łebską plażę. Ciepło nie było ;)















I jeszcze jedno zdjęcie plaży - tym razem wieczorem. Mnóstwo ludzi spaceruje lub po prostu siedzi na plaży wieczorem ;)















A teraz ciekawostka. Po Łebie i okolicach turystów wożą wózki akumulatorowe. Zwykle w rozkładzie jazdy widoczne są atrakcje turystyczne lub okoliczne miejscowości. Ale znaleźliśmy coś takiego ;)















Pretekstem do wyjazdu do Łeby było odebranie wiaderek do kompostowania z oferty EkoPortfela. Zachęcamy do uczestnictwa w zabawie we wrzucanie butelek do butelkomatów ;)















Tym razem na wyprawę pojechaliśmy naszym biwakowozem.















A tak wygląda nasz biwakowóz od środka ;)















Polecamy Bar Roberto i wyśmienitego dorsza. Za każdym razem, kiedy odwiedzamy Łebę, gościmy u Roberta. W tym sezonie popisowe danie zostało docenione w lokalnym konkursie. 















I na koniec zagadka. Betonowe elementy, które widoczne są na zdjęciu, służą do umacniania i ochrony morskich brzegów. Jak się nazywają?




wtorek, 1 czerwca 2021

Nareszcie cieplej

 Tym razem w weekend spotkała nas miła niespodzianka. Synoptycy przewidywali deszcz. A deszcz nie padał ;), przynajmniej w naszej okolicy. I było ciepło - śniadanie zjedliśmy na tarasie.















Skorzystaliśmy z bezdeszczowej pogody i dwa dni kosiliśmy trawę. Dwa dni wystarczyły na opanowanie sytuacji na połowie farmy. Druga połowa farmy czeka na następny bezdeszczowy weekend. 

W pracy z kosiarkami lekko się zagubiliśmy i nie mamy wielu zdjęć. Na foto poniżej chwalimy się agrestem, który przesadzony wczesną wiosną tak pięknie owocuje.















I druga niespodzianka - odkryliśmy owoce na krzakach jagody kamczackiej. W zeszłym roku, po posadzeniu, jagoda w ogóle nie kwitła. W tym roku jest o wiele lepiej ;)