piątek, 31 grudnia 2021

Boże Narodzenie - Święto Rodziny

 W warszawskim mieszkaniu pojawił się wieniec obfitości. To znak, że Święta tuż, tuż...




W tym sezonie świątecznym anioły prezentują się tak ;)




Nad Wisłą zapanowała sroga zima. Na zdjęciu skute lodem Małe Starorzecze.




Wisła też powoli zaczyna zamarzać.



Na brzegu pychówki czekają na wiosnę.





Na jednej z pychówek urządziliśmy skromny, świąteczny stół. Wiał lodowaty, północny wiatr. Było tak zimno, że pyszny czerwony barszcz zamarzał w trakcie nalewania do kubków ;)




Nakarmiliśmy naszych skrzydlatych przyjaciół. Dla sikorek wieszamy w tym sezonie słoneczniki, które przyjechały z dalekiej Niwy ;) Dziękujemy.




Na farmę przychodzą do karmnika bażanty. Na śniegu znaleźliśmy wiele świeżych tropów.




Zadbaliśmy o dobrostan MM. Zrzuciliśmy śnieg z plandeki.




Na koniec zagadki. Co to jest?




Jak myślicie, czyje tropy znajdują się w dolnej części foto? 




I ostatnia zagadka, specjalnie dla Mikołajów, którzy przed Świętami robili zakupy. Gdzie to jest? ;)




piątek, 17 grudnia 2021

Mgły i zamglenia

 W weekend, zamiast zapowiadanego przez synoptyków słońca, była mgła. Taka mgła z horrorów, zmniejszająca widoczność do 30 m i oblepiająca zimną wilgotnością.

Na zdjęciu widok przez wiślana bramę.




Do szybkiego ogrzania się i wysuszenia mokrej czapki służy elektryczny promiennik, powieszony pod dachem w garażu. A jak ktoś bardziej zmęczony to i w fotelu pod promiennikiem może posiedzieć ;) Taki fajny prezent przyniósł Mikołaj rok temu.




Na farmę dotarła kolejna dostawa sadzonek. Z pola Pawła G. Z daleka.

Czy ktoś rozpoznaje, jaki to gatunek?


 


poniedziałek, 6 grudnia 2021

Sezon na bażanty rozpoczęty

 Zrobiło się zimno, ziemia jest już zmarznięta i z pewnością "nasze" bażanty mają trudności w znajdowaniu pokarmu. Wystawiliśmy karmnik i napełniliśmy ziarnem z odzysku - to ziarno po zeberkach, które przeniosły się z klatek do wielkich, zewnętrznych wolier ;)





Wielkimi krokami zbliżają się Święta. Pierwszy wysłannik Mikołaja dotarł już na naszą farmę ;)

W canoe, oczywiście !!





Na koniec zagadka. Co roku, w pierwszy mroźny weekend, odbywa się tradycyjne... no właśnie, co przedstawia zdjęcie? ;)




czwartek, 2 grudnia 2021

Nadchodzi zima

 W sobotę nad ranem spadł pierwszy, "konkretny", śnieg. Na samochodach utrzymał się do południa. 




W naszej wiosce śnieg szybko się roztopił. Pozostała szara rzeczywistość.




W jednej ze skrzyń do uprawy warzyw okoliczne koty zrobiły sobie toaletę. Czy ktoś zna dobry sposób na zniechęcenie kociarni do przebywania w naszym ogródku?




niedziela, 21 listopada 2021

Trzeci Spacer Niepodłegłości

 11 listopada. Święto Odzyskania Niepodległości. I nasz Trzeci Spacer Niepodległości.





Rozpoczęliśmy wczesnym przedpołudniem, bo rano mróz pokrywał jeszcze farmę i chęć do świętowania była jakby nieco mniejsza ;)




W tym roku nasz spacer odbył się w sposób "hybrydowy" ( modne słowo ostatnio ;)  )

Była grupa, która spacerowała z watahą psów i była grupa, która zajęła się transportem sprzętu i wyposażenia. Mondziak jako transporter sprawdził się doskonale.





Miejscem świętowania Dnia Niepodległości było w tym roku Morskie Oko. 

Nie to Morskie Oko w Tatrach, o którym słyszeli wszyscy, ale nasze lokalne Morskie Oko - duży i głęboki zbiornik wodny, który powstał około 100 lat temu po przerwaniu wałów przeciwpowodziowych na Wiśle. 

Morskie Oko to z pewnością bardzo patriotyczna lokalizacja świąteczna  ;)





I jeszcze jedno zdjęcie tego pięknego miejsca.





Nad wodę przetransportowaliśmy krzesełka, opał i pyszne zaopatrzenie. Miłą niespodzianką była zastana na miejscu infrastruktura - solidny stół z ławkami i miejsce na ognisko.





Jednym z najważniejszych punktów "hybrydowego" świętowania było pływanie na canoe. Po patriotycznym Morskim Oku ;)

Na zdjęciu pierwsza załoga.


 



Nasze pływania odbywały się pod czujnym okiem Freda, który czuł się odpowiedzialny za "swoje stado", które mu dziwnie po wodzie odpływało.

Na zdjęciu druga załoga, oczekiwana na brzegu przez Freda.




Po szczęśliwym powrocie fredowej radości nie było końca.





I jeszcze jedno zdjęcie z pływania - z wody można spenetrować wiele zakątków jeziora, nie możliwych do obejrzenia z brzegu. Taka misja odkrywcza ;)





Po pływaniu, na rozgrzewkę i dla uzupełnienia kalorii, była pyszna zupa jak grochówka wojskowa, podgrzewana na żywym ogniu ;)





A na deser ciastko z typowo polskich owoców - szarlotka. Można rzec, że to polskie i patriotyczne ciastko ;)




Na koniec informacja o stanie wód w naszych starorzeczach. Niestety, nadal słabo. W znaczeniu nisko.

Bobry nie odbudowały tamy i woda nadal wypływa ze starorzeczy. Podejrzewamy, że nie tylko tama została rozebrana. Prawdopodobnie zostały uśmiercone bobry...





I już zupełnie na koniec zagadka. Na farmie zakwitły takie oto kwiaty. Co to jest?



niedziela, 7 listopada 2021

Już jesień

 Zimno, pochmurno i szybko robi się ciemno. Taką jesień już mamy.

Na zdjęciu żółte igły na modrzewiach. Jeszcze nie opadły i są jedynym kolorowym akcentem na farmie.





Na świeżo posadzonych orzechach włoskich zamontowaliśmy ocieplenie. Wyszły całkiem fajne chochoły.





Robimy porządki w ogrodowych skrzynkach. Po zebraniu rzodkiewki, napełniliśmy skrzynki przekompostowaną ziemią i obornikiem. Tu w przyszłym roku będzie rosła marchewka i pietruszka.

Zagadka: kto tak pięknie "uczesał" ziemię w skrzyniach?


foto by KrC

Warszawski Salon Jachtowy 2021

 Z nadziejami na miłe dla oka i serca oglądanie małych i dużych żagli, pojechaliśmy do Nadarzyna. Na miejscu okazało się, że żeglarstwo przestaje być pokazywane i promowane. Teraz liczą się tylko motorówki...

Praktycznie jedynymi żaglami na wystawie były pięknie prezentowane proa z kleszczami kraba.





Obok można było obejrzeć jedyne canoe na całej wystawie ;)





I na koniec ciekawostka. Drewniane kadłuby, wykonane ze starannością i poczuciem estetyki, w dawnych czasach ( moich czasach ! ) nazywane były "skrzypcami". Prezentowany fragment nie jest kawałkiem żaglówki tylko łodzi wiosłowej, ale można śmiało nazwać go "skrzypcami".





niedziela, 31 października 2021

Piękny koniec października

 Mamy piękny koniec października. Jest słonecznie i ciepło. A słońce zachodzi nad Wisłą jak latem na Mazurach ;)





Pychówki jeszcze na wodzie, jeszcze pływają i dają dużo radości wioślarzom. I pięknie wyglądają w promieniach zachodzącego słońca.





Znak kilometrowy Wisły nadal stoi ;)






Na farmie trwają normalne, ogrodnicze prace. Posadziliśmy czosnek. Odmiana ozima, Harnaś.


 



Na farmę dotarły dwa młode drzewka - orzechy włoskie, szczepione, Jacki. W długiej drodze na farmę pomagał drzewkom Jarek RedMeble. Dziękujemy.

A Ania i Michał mocno przyczynili się do posadzenie drzewek. Na zdjęciu wytyczanie miejsc sadzenia.





Dołki zostały wykopane na głębokość około 50 cm, średnica 80cm. Do dołka została włożona tektura ( celuloza dla dżdżownic ! ), wrzucona lekko przekompostowana trawa i na koniec torf, glina i podłoże pieczarkowe.






A tak wyglądają już posadzone drzewka.





Fred, wioskowy pies, który jest z nami zaprzyjaźniony, towarzyszy nam w trakcie prac w ogródku. I tak sobie leży czasami na pleckach ;)





Do leśnej bazy dzika kotka przyprowadziła małe kociaki. Szczęśliwie udało się nam znaleźć dla nich dom - pojechały do Nowego Gumina ;) 





Ta sama dzika kotka przyniosła ... upolowaną wiewiórkę. Niestety, już nieżywą. 





Z Nowego Gumina przywieźliśmy kapustę włoską, którą postanowiliśmy eksperymentalnie zakisić w słoikach. O wynikach eksperymentu poinformujemy wkrótce.





I na koniec chwalimy się kwitnącym kaktusem w naszym warszawskim mieszkaniu.

Czy ktoś wie, jaki to gatunek kaktusa? ;)