Po raz 44 byłem w Mikołajkach na Festiwalu Szantowym. Festiwal powstał jako koleżeńskie śpiewanie piosenek na kei, później rozrastał się i przybierał różne formy i rozmiary. Ale zawsze odbywał się na przełomie lipce i sierpnia.
Po drodze do Mikołajek odwiedziliśmy naszą przystań w Karwicy. Byliśmy też w Barze Wenus i w sklepie Mars ;)
Pobyt w Mikołajkach rozpoczęliśmy od zwyczajowego spaceru po miejskiej kei. W bazie MOS stało kilka łodzi z masztami.
A keja miejska świeciła totalnymi pustkami. W połowie wakacji, w sobotę po południu, przy pięknej pogodzie. Było pusto. A to właśnie spacerując wzdłuż tej kei młode żeglarki trzydzieści kilka lat temu uczyły się czytać, sylabizując nazwy łodzi żaglowych cumujących jedna przy drugiej. I trwało to baaardzo długo, bo łodzi były setki. A teraz?
Wieczorem rozpoczęły się tańce i śpiewy ;) i trwały do białego rana.
Pierwszy raz w tym roku nocowaliśmy w naszym sleepcarze, czyli w Mondziaku. I nie na parkingu Biedronki, a w fantastycznym Camper Parku w samym centrum Mikołajek.
Rankiem w niedzielę fantastyczne śniadanie zjedliśmy w Barze Mlecznym przy Placu Handlowym 5. Tanio i dobrze. To daje się połączyć ! POLECAMY.
Mikołajki pożegnaliśmy w deszczu. Na foto przystań w Wiosce żeglarskiej. Czy ktoś wie, jak nazywają się łódki cumujące na pierwszym planie? ( żeglarki z MM wyjątkowo wykluczamy z konkursu ;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz