Drohiczyn to pierwsze miasto odwiedzane przez nas w 2024 roku. Do zwiedzenia tego miasteczka zachęciła nas rozmowa na Targach Turystycznych wiosną 2023. Naszymi rozmówcami byli pasjonaci kajakarstwa, którzy stworzyli największą imprezę kajakową na świecie. Mają nawet certyfikat Rekordu Guinnessa - jednocześnie w spływie uczestniczyło ponad 500 kajaków.
Drugim propagandystą Drohiczyna był Paweł Przewodnik - wszyscy wiemy doskonale, o co chodzi ;) ;)
Na zdjęciu widok na Bug z Góry Zamkowej.
Bug lekko wylał, pozalewane są ścieżki wzdłuż rzeki. Na zdjęciu w oddali wieża widokowa, na którą nie dotarliśmy przez rozlewiska.
Jeszcze jedno foto z Góry Zamkowej, w kierunku wschodnim. Widoczne zabudowania Drohiczyna, a po prawej stronie, przy zatopionej aktualnie plaży, mały Camper Park z toaletami, zrzutem ścieków i ładowarkami elektrycznymi. Super ;)
Muzeum Kajaków. To był główny cel wycieczki. Warto było w zimną i deszczową niedzielę pojechać i trochę zmarznąć. Czegoś takiego nie ma w całej Polsce.
Na zdjęciu kajaki składane. Są najbliższe oryginałowi, czyli kajakowi wymyślonemu przez ludy północy. Oni budowali szkielet z kości i powlekali skórami. Europejczycy zaczęli budować szkielety z drewna i powlekali impregnowanymi tkaninami.
A to najstarsze, około stuletnie, polskie kajaki składane. Pokrycia z impregnowanego lnu i gumy są jeszcze oryginalne !!!
Europejczycy dodali do kajaka miecze boczne, ster i żagle. Powstał kajak żaglowy. Nie mylcie tego z kajakiem z żaglem. To dwie różne konstrukcje. Czy ktoś wie, dlaczego ??
W środku, z niebieskim pokładem, kajak Jantar 06. Takim sprzętem, ponad cztery dekady temu, autor zdobywał Mazury, a Wisłą dotarł aż do Mikoszewa ;) ;)
Kajaki ukraińskie dostały swoje oddzielne miejsce w Muzeum. Podczas gdy producenci europejscy produkowali stelaże z drewna jesionowego, Ukraińcy ( jeszcze w ramach ZSRR ) budowali stelaże z aluminiowych rurek. Miało to plusy ( niska waga ) i minusy ( łatwość uszkodzenia lub przynajmniej pogięcia )
Ciekawostka - na wystawie znalazł się jeden z kajaków z krakowskiego klubu, którym pływał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. Jest to kajak z certyfikatem pochodzenia !
Skromnie prezentuje się grupa kajaków drewnianych. Dziwne, ale próbę czasu przetrwało mniej drewniaków niż kajaków składanych. Na foto znajdują się 2 kajaki przedwojenne, pozostałe to popularne w latach 50 i 60 kajaki z ośrodków wypoczynkowych i wypożyczalni.
Siostra kayaka, czyli canoe, też dostała swoje miejsce w Muzeum.
W Muzeum znajduje się wielki basen, w którym woda była... zamarznięta ;) Ale od maja, jak się ociepli, będzie można próbować swoich sił na wielu kajakach udostępnianych do prób. Są to kajaki sportowe, turystyczne, pneumatyczne, górskie, militarne, segmentowe, supy itp, itd. Jest nawet kajak z przezroczystym dnem, do oglądania podwodnej flory i fauny.
Z Muzeum Kajaków przenieśliśmy się do Muzeum Starych Motocykli ;) Pięknie pachniało tam benzyną i olejem ;) ;)
Większość motocykli należy do kolekcjonerów, którzy często z wraków odbudowują piękne maszyny. Praktyczne wszystkie działają, są odpalane raz w miesiącu, żeby utrzymać je w dobrym stanie. Na foto marzenie chłopców w latach 50 i 60 - WFM - ki i WSK - ki.
Polskie motorowery: od Rysia do słabo widocznej Motorynki.
Przez wielu uważany za najlepszy polski motocykl: Junak. Wersje M07, przejściówka i M10.
Wśród zabytków wyróżnia się całkiem młody wiekiem motocykl, ale ze względu na przebyte trasy znalazł miejsce w Muzeum. To Honda Gold Wing. Właścicielem był twórca Rajdu Katyńskiego i członek polskich klubów motocyklowych w USA. Honda jeździła do Katynia i przemierzała ogromne przestrzenie Stanów Zjednoczonych.
Silnik sześciocylindrowy boxer, 1800cm3 pojemności, klimatyzacja, podgrzewane siedzenia i manetki, radio, GPS itp, itd.
Na koniec motocykl, dla którego warto było przyjechać. Pięknie odrestaurowany Kobuz. Takim pojazdem rozpoczęliśmy podróże po Polsce dalekiej i bliskiej ;););)
W drodze powrotnej do Warszawy odwiedziliśmy McDonaldsa. Pół roku nie jedliśmy Wieśmaków z frytkami !!! To niezapomniany smak !!!Na zdjęciu nasz nowy towarzysz podróży. Używamy go od początku roku, ale to była pierwsza dłuższa wycieczka. Na razie sprawdza się.