środa, 15 sierpnia 2018

Powrót nad Wisłę





















Nadwiślańskie łąki przed zachodem słońca.




Zachód słońca. Prawie jak na Mazurach.



W czasie naszej nieobecności jedna z pychówek miała poważne zderzenie z pniem płynącym w nurcie Wisły. Uszkodzeniu uległa pawęż i ławki. Na zdjęciu już naprawiona łódka - to ta pierwsza z lewej.



Bolek i Bandito czekały na nas i razem poszliśmy na spacer nad wodę.



Dzikie grusze na łąkach obficie zaowocowały.



Całkiem dobrze przetrwały rośliny w naszym ogródku. Na zdjęciu żółte pomidory.



Pomidorki koktajlowe.



Cukinie miały za mało wody, liście zwiędły ale owoce urosły.



Niepozorny krzaczek pigwy ma wiele owoców.



Uratowane jesienią krzewy jeżyny odwdzięczają się słodkimi owocami.



Tyle nazbieraliśmy ;)



Nasz powrót na wieś zbiegł się w czasie z odpustem w lokalnej parafii.























Dużo straganów i mało zwiedzających. Klimat jarmarku robiły balony ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz