Tradycyjna polska święconka ;)
Zachód słońca nad Wisłą oglądany razem z Bolkiem.
Podmywany brzeg Wisły.
Wieczór nad Małym Starorzeczem. Na drugim planie widać Wisłę.
Bobry bobrują. Przy niskim stanie wody w Wiśle i w starorzeczach bobry zmuszone są kopać kanały na łąkach. Nawadniają zbiorniki, w których najszybciej ubywa wody.
Tak się miło złożyło, że podczas Świąt wypadły Urodziny ;). Był tort nad Wisłą. ( nie sugerujmy się zbyt mocno ilością świeczek, które trudno było zapalić ze względu na wiatr )
Były też przysmaki z grilla ( "nadeszła chwila na serek z grilla" )
A na farmie pięknie kwitnie pigwowiec japoński.
Rośnie dymka. Wnikliwy obserwator zauważy marchewkę, która dopiero co wzeszła.
Kwitną truskawki.
I tulipany.
Nadeszła przesyłka z sadzonkami. Niestety, te na których nam najbardziej zależało dotarły w słabej kondycji...
Na koniec zagadka. Jaka to roślina, która kwitnąc wygląda jakby była pokryta śniegiem ( zobacz 18 marca 2018 ) ??
W sobotę padał śnieg i śnieg z deszczem, a w niedzielę było już słonecznie. Ale zimno.
Na farmie w kilku kępach rośnie młody wrotycz - to najlepszy odstraszacz kleszczy. Czy ktoś jeszcze pamięta, skąd ten wrotycz?...
Na farmie usychają drzewa owocowe, które posadził poprzedni właściciel. Może już są zbyt stare? A może rosnące dookoła sosny zacieniają je zbyt mocno?
Na zdjęciu ostatnia kwitnąca śliwka węgierka.
W skrzynce ogrodniczej pojawiła się sałata.
A pod płotem, w półcieniu, posadziliśmy trochę już zapomniane warzywo ( a może owoc ? )
To rabarbar. Kto pamięta kompot z rabarbaru? Albo łodygi rabarbaru zanurzane w cukrze i spożywane na surowo? Z grymasem na twarzy pomimo cukru.... :)
Pamiętacie kuźnię dzięcioła? Na starej jabłoni odnaleźliśmy pęknięcie w korze, w którym dzięcioł unieruchamiał szyszki do rozłupania.
Ciąg dalszy przygotowań do wyprawy. Przymiarka materaca 120 x 200 do naszego kombiaka mikro kampera. Pasuje jakby był wyprodukowany do tego auta. Przymiarka śpiących osób do materaca w samochodzie też wypadła pomyślnie !!
Pusta binduga.
Pusta przystań.
Na Mazury pojechaliśmy zaalarmowani informacjami o wichurach, które powaliły kilka drzew w naszej przystani. Faktycznie, kilka wielkich olch leżało połamanych a z wielu łódek wiatr pozrywał plandeki. Na szczęście MM specjalnie nie ucierpiała. Kilka wyrwanych oczek z plandeki...
Rozerwana plandeka...
I wielki basen pomiędzy kabiną i relingiem.
A tak wyglądało to od środka. Wybraliśmy wodę wiadrem, około 300 litrów. Naprawiliśmy stelaż i wyrównaliśmy naciąg plandeki. I czekamy na maj i na wodowanie ;)
Zimą, pchany wiatrem lód, uszkodził pomosty. Na zdjęciu pale wyrwane z dna.
A tu pomost wepchnięty na brzeg...
A po pomoście przy plaży pozostały tylko pochylone pale...
Na spacerze spotkaliśmy kwiaty, lokalnie nazywane kłobukiem. Jaka jest "środkowopolska" nazwa tych kwiatów ?
Przylaszczka pospolita.
A na brzegach masa śmieci... Zupełnie nie rozumiem, czym kieruje się ktoś, kto porzuca śmieci na brzegu lub w lesie...
W Leśnej Bazie pięknie kwitną forsycje. Pomagaliśmy Babci w wiosennych porządkach i przygotowaniach do sezonu wiosenno-letniego.
A na farmie wykonaliśmy tyle różnych prac, że nie było czasu na fotografowanie ( dokumentowanie ;) ) i na spacer nad Wisłę.
Na zdjęciu impregnowanie skrzynek do budowy nowych grządek.
Na istniejących grządkach wzeszła rzodkiewka ;)
I pięknie rośnie dymka ;) ;)
Gałęzie pigwowca pokryte są kwiatami.
Nieśmiało zakwitają szafirki.
Tulipany. Już widać kolory kwiatów.
Na koniec zagadka : co to jest ?