Nowy rok i nowe wycieczki. Z powodu lockdownu i z naszej obywatelskiej odpowiedzialności za los kraju, na pierwszą krótką wycieczkę pojechaliśmy nad Wisłę.
Szukaliśmy miejsc z dobrym dojazdem samochodem i dobrym dostępem do wody. Takie miejsca będą w przyszłości miejscami startowymi do spływu canoe.
Odwiedziliśmy miejsce, gdzie kiedyś przez Wisłę pływał prom. Dojazd i dostęp do wody - świetne. Ale chyba trochę za blisko farmy...
Odwiedziliśmy miejsce, gdzie nadal przez Wisłę pływa prom. Dojazd i dostęp do wody super. Ale jest jedno ale - około 1 km poniżej tego miejsca Wisłę przegradza stalowy próg, spiętrzający wodę na potrzeby chłodzenia bloków energetycznych w elektrowni Kozienice. Konieczna jest przenoska, ale brzegi są strome i wybetonowane. Trudno będzie bezpiecznie wyjść z canoe i jeszcze wyciągnąć je na brzeg. Dojazd w pobliże progu - praktycznie niemożliwy.
W okolicy promu parkują takie oto wiślane pychówki zbudowane ze stalowej blachy ;)
Elektrownia Kozienice. Widok jak z horroru.
A na farmie bobry nadal zbierają pokarm na zimę. Obcinają gałęzie z powalonych wierzb i zabierają je do swoich podwodnych spiżarni.
Jak czegoś nie mogą zabrać ze sobą to konsumują na miejscu ;)
Wodę spływającą z dachu garażu i z drewutni gromadzimy w wiadrach. Prognozy meteo zapowiadają nadejście mrozów i w związku z tym opróżniliśmy wszystkie wiadra i pojemniki. Wylewaliśmy wodę oczywiście pod krzewy i drzewka. Od noszenia wiader ręce wydłużyły się nam do kolan - w sumie przenieśliśmy 38 wiader na całkiem spore odległości.
Lżej poszło z opróżnianiem Mauzera. Tylko żal tej zmarnowanej wody...
Na koniec zagadki. Ile samochodów osobowych zabiera jednorazowo prom widoczny na zdjęciu?
W kilku miejscach na farmie można zaobserwować takie zgromadzenie odchodów. Czyje to odchody?