Jest takie powiedzenie: kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę lata. Nasz styczeń upodabnia się do kwietnia - w jeden weekend jest ciepło i słonecznie a w następny mamy śnieg i tęgi mróz. Nawet styczniowa burza z piorunami się zdarzyła ;)
Na zdjęciu droga na farmę w tym lepszym wydaniu stycznia.
W tym odcinku zamieszczamy zdjęcia z dwóch weekendów. Tydzień później było już tak ;)
Starorzecza i Wisła raz są pokryte lodem, a za tydzień po lodzie nie ma śladu.
Na zdjęciu lekko zmrożone małe Starorzecze.
I kra na Wiśle.
Cieszymy się, że nasz znak nawigacyjny nadal stoi na brzegu.
Wspomniana wcześniej burza przyszła z wichurami. W okolicznych lasach wiatr powalił wiele drzew. Dojazd na farmę był przez kilka godzin niemożliwy - straż pożarna usuwał pnie z drogi. A nasz nadwiślański znak tylko się trochę pochylił ;)
Rozpoczęliśmy prace porządkowe. Najpierw przy wiślanej bramie wycięliśmy wysokie chwasty i inne drobne krzaczki, które utrudniały wyjście w stronę Wisły.