niedziela, 3 kwietnia 2022

Zima w kwietniu i jej skutki

 Zaśnieżony las to piękny obrazek. My tez tak myśleliśmy. Do dzisiaj.




Zapowiadane duże opady śniegu zmobilizowały nas do wczesnego wyjścia z domu. W planach było sprawdzenie, czy śnieg nie porozrywał plandeki na MM. Zaczęło się ciekawie już pod domem - duuuuże odśnieżanie.



Droga na farmę. W tym momencie byliśmy jeszcze zachwyceni zimowym widokiem lasu.



Ośnieżone gałęzie mocno pochylały się nad drogą. Wiele z nich złamało się pod ciężarem mokrego śniegu i były usuwane przez strażaków. A na zdjęciu sosna, która pochyliła się nad drogą i przejechanie pod nią lekko podnosiło puls ;)




Farmę zastaliśmy zasypaną śniegiem. Opady w tej okolicy były znacznie większe od tych w Warszawie. Na zdjęciu nasz ogródek.




Forsycje, które zakwitły w tygodniu, zostały przysypane śniegiem.




Przyczepa, pomimo postoju pod dachem, została zaśnieżona.




Na dachu wiaty zebrało się sporo śniegu. W miarę naszych skromnych możliwości śnieg został zrzucony... A szczerze mówiąc, to tylko trochę udało się zrzucić, i pozostała nadzieja, że dach po następnych opadach nie zawali się ;)




Na garażu warstwa mokrego śniegu też była imponująca. Śnieg sam zaczął się delikatnie zsuwać...

W tle widać zaśnieżoną MM, która została odśnieżona w dalszej kolejności.



Zaśnieżone gałęzie sosen wyglądały pięknie, ale śnieg przyginał je do ziemi...




Wiele gałęzi zostało połamanych. 




Mocno ucierpiały rozłożyste sosny, które były ozdobą farmy.




Pięćdziesięcioletnia sosna, dająca przyjemny cień podczas letnich upałów, pozbawiona gałęzi.


 


I nasza największa strata - piękna sosna przy wiślanej bramie, widoczna nawet z drugiego brzegu Wisły. Smutek i żal.





Na koniec coś ładnego, przynajmniej tak nam się wydaje. Sople na zimozielonej roślinie.


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz