Tegoroczna jesienna wyprawa nad polskie morze odbyła się... w końcu sierpnia ;)
W planach było odwiedzenie portów i przystani nad Zalewem Wiślanym. Pierwszą bazę utworzyliśmy w Elblągu, na kempingu nad rzeką.
W Elblągu czekały na nas niespodzianki. Pierwsza to taka, że trafiliśmy przypadkowo na wielki festyn w mieście.
A wśród straganów odnaleźliśmy i takie z konopiami ;)
Na głównej scenie przed katedrą do późnej nocy grały szantowe kapele.
Największą niespodzianką w Elblągu był sam Elbląg. Duże, zadbane miasto z klimatyczną starówką.
Drugiego dnia wycieczki rozpoczęliśmy odwiedzanie portów i przystani. Przystanie w Elblągu - YKP i Bryza - nie wzbudziły naszego zachwytu, nawet zdjęć nie pokazujemy. Pojechaliśmy dalej, obejrzeć most pontonowy w Nowakowie, zamykający trasę z Zalewu do portu w Elblągu. Bez wymiany tego mostu na ruchomy lub bardzo wysoki, nie ma możliwości sensownego wykorzystania drogi wodnej rzeką Elbląg.
W Nadbrzeżu, po remoncie, powstała klimatyczna, ale dobrze wyposażona przystań połączona z campingiem.
We Fromborku trafiliśmy na remont przystani statków pasażerskich. A stara przystań jachtowa w zasadzie nie istnieje. Pozostał po niej falochron, który skutecznie osłania przed wiatrem i falami.
W Suchaczu przystanie zostały przejęte przez właścicieli, którzy niestety zamknęli dostęp dla zwiedzających, a w Kadynach przystań jest bardziej opuszczona od tej we Fromborku. Nie pokazujemy zdjęć. Ale w Nowej Pasłęce i w Ujściu przystanie są przebudowane, wyposażone w niezbędną infrastrukturę. I maja piękne podnoszone mosty. Pierwszy jest w Ujściu.
Drugi most jest w Nowej Pasłęce.
Po drodze i trochę przy okazji odwiedziliśmy też plaże. Najpiękniejsza z plaż jest zdecydowanie w Kadynach. Najbardziej zurbanizowana jest w Suchaczu ;)
A w katedrze ciekawostka.
Z tej części wycieczki warto jeszcze opowiedzieć o porzuconej i zaniedbanej linii kolejowej, biegnącej wzdłuż południowego brzegu Zalewu. Czasami tory biegną tuż obok wody. W Tokmicku pozostał piękny zabytkowy dworzec, we Fromborku dworzec jest nowoczesny, a pozostałych miejscowościach są przystanki z peronami. Gdyby tak uruchomić turystyczną linię, podobnie jak na północnym brzegu...
Następnego dnia pożegnaliśmy w deszczu Elbląg i przenieśliśmy się do Krynicy Morskiej, na nasz ulubiony camping przy plaży w lesie ;) I przez chwilę było słonecznie.
Od strony Zatoki Gdańskiej silny wiatr wpychał fale prawie pod wydmy.
Ratownicy wywiesili czerwone flagi i ewakuowali się ze swych budek obserwacyjnych.
Kutry nie wypływały na połowy w silnym wietrze.
Oczywistym punktem programu wycieczki było zwiedzanie przekopu i śluzy. I tu czekała nas niespodzianka - w zasadzie niewiele można było zwiedzić, bo to nadal ogrodzony teren budowy. Ale jeszcze tu wrócimy ;)
Zdjęcie wykonane jest z południowego mostu przy śluzie.
Plaża w stogach trochę nas zaskoczyła. Po pierwsze przy samej plaży jest końcowy przystanek tramwajowy - nr 8 i 9, szybki dojazd do centrum miasta. Po drugie z plaży jest widok na Nowy Port i przeładunek kontenerów. To warto zobaczyć ;)
Pierwszy raz widzieliśmy też brzozy na plaży.
I nie pierwszy raz widzieliśmy na plaży tęczę ;)
W drodze do Górek Zachodnich mijaliśmy pozostałości starego mola lub falochronu. Taki morski obrazek.
Ostatniego dnia wycieczki odwiedziliśmy gdańską Starówkę.
Ale na Motławie pojawiła się nowość - most obrotowy. I to jaki !
Na koniec kilka zdjęć napisów, które widuje się raczej rzadko.
Ten znak stał na ... plaży.
A ten przy wejściu na camping.
A w Elblągu dostrzegliśmy taki napis na budynku ;)
Na początku, w trakcie i na końcu wycieczki warto posilać się w ulubionym fast foodzie wszystkich podróżników.
A serio to chcemy polecić miejsce związane z gastronomią, które wydaje się odkryciem roku. To Bar Familijny KOS na gdańskiej Starówce. Miło, czysto, jedzenie jak u mamy ;)
Na koniec zagadka: co to jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz