Nadszedł czas wakacji. Odwiedziliśmy stare kąty i poznaliśmy nowe miejsca nad Bałtykiem. Zwiedzaliśmy NADMORZE ;) Przedstawiamy relację w dużym skrócie, może z czasem dopiszemy to i owo, dołączymy więcej zdjęć.
To pierwsza wyprawa Toffikiem nad morze. Odwiedziliśmy 7 miejscowości, przejechaliśmy 1200 km, wycieczka trwała 9 dni, 8 nocy spędziliśmy w busie ( dwa noclegi w Dębkach ).
Pierwsza, znana baza, to Elbląg. Nocowaliśmy na campingu na brzegu rzeki, takim trochę z PRL-u, kilka kroków od Starówki.
Pojechaliśmy na Święto Chleba, czyli takie żuławskie dożynki.
Elbląg jest starannie odbudowywany, z przyjemnością spaceruje się po zakamarkach Starego Miasta.
foto by MOT
Niezwykłą atrakcją były wyścigi Smoczych Łodzi, rozgrywane między mostami na Starówce.
Druga baza- nigdy wcześniej nie odwiedzana Rewa. I tu pełne zaskoczenie. Świetna miejscowość. Łamie stereotypy na temat miejscowości turystycznych ;)
Na zdjęciu Półwysep Rewski.
Mocno wiało w Rewie, w lokalnej przystani nie wszystkie jednostki stały na wodzie.
Z Rewy przespacerowaliśmy się plażą do Mechelinek, na słynny Klif Mechelinki. Wjazd na klif jest zamknięty, ale można tam wejść i podziwiać widoki. Jest naprawdę wysoko ;)
Po wietrznym dniu obserwowaliśmy piękny zachód słońca nad Zatoka Pucką.
foto by MOT
Trzecia miejscówka to Puck. Trochę nieznany ten Puck, ale po bliższym poznaniu nie nabraliśmy do niego przekonania. Jako baza sportów wodnych jest w porządku, dla turystów nie-wodniaków raczej słabo. Ale nocleg w marinie w Pucku mieliśmy z takim widokiem !!
W Pucku, w 1920 roku, odbyły się zaślubiny II Rzeczpospolitej z Morzem. Oryginalny słupek upamiętniający tę chwilę nie przetrwał. Na zdjęciu jest pomniejszona kopia, ustawiona w Porcie Rybackim - rzeczywiste miejsce zaślubin jest teraz w rękach prywatnych i jest niedostępne.
Piękny zachód słońca w marinie w Pucku. W widocznej Rotundzie na Molo spotkaliśmy się ze Zbyszkiem, gościem który ma wielkie serce i żegluje z seniorami po Zatoce. Daje im niezapomniane chwile szczęścia w końcowej fazie ich ziemskiej wędrówki.
Czwarta baza to Dębki. Znane wiele lat temu i teraz ledwo poznane. Zmiany, zmiany ;) Pole namiotowe "Leśne" ma nawet ciepłą wodę !!!
Do Dębek przyjechaliśmy w celu przepłynięcia kajakiem odcinka Piaśnicy, od Jeziora Żarnowieckiego do morza. Na zdjęciu ujście Piaśnicy do Bałtyku.
Pomysł na spłynięcie Piaśnicą narodził się w 1981 roku i cierpliwie czekał na realizację ;)
Rzeka płynie przez pastwiska, lasy i plażę.
A na koniec popływaliśmy po Bałtyku !! ;)
Następny przystanek to Lubiatowo. A właściwie parking na klifie. Miejscowość Lubiatowo leży 5 km od wybrzeża, nad morzem jest tylko pole namiotowe i parking. Pole namiotowe w końcówce sierpnia było już zamknięte. Pozostał nam parking. Nie tylko nam - wiele przyczep, kamperów i busów nocowało na tym parkingu.
Pomiędzy Lubiatowem i Kopalino rozpoczęła się budowa elektrowni atomowej. Wybraliśmy się plażą na oglądanie tej operacji, ale teren okazał się niedostępny dla gapiów :)
Na zdjęciu bardzo wąska plaża w Lubiatowie.
Szeroka, i zupełnie pusta, plaża w Kopalino.
Szósta baza to znana i lubiana Łeba. Postanowiliśmy odwiedzić ruchomą wydmę w Słowińskim Parku Narodowym. Plażą poszliśmy spacerkiem...
Na zdjęciu strefa ścisłej ochrony.
Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy drogi powrotnej nie odbyć Melexem, ale skoro daliśmy radę w jedna stronę... to z powrotem okazało się baaardzo trudno. Ale żyjemy ;)
Na zdjęciu plaża i podmywana wydma gdzieś pomiędzy Łebą a Wydmą Łącką.
W Łebie plaża jest chroniona palami wbitymi w dno. A na palach przesiadują oswojone mewy.
Pożegnanie z Łebą w porcie. I taki stateczek nas żegnał ;)
A taki statek witał nas w Ustce. Ustka to siódma, ostatnia odwiedzana przez nas miejscowość. Zupełna nowość i spora niespodzianka. Miasto - uzdrowisko, świetnie przygotowane na przyjęcie turystów. Młodych, starych, imprezowych i tych lubiących spokój. Polecamy.
W porcie w Ustce spotkaliśmy drugą zatopioną jednostkę - kuter rybacki.
Pięknie odrestaurowana stara część Ustki przypomina duńskie miasteczka.
Warszawa i Ustka mają wspólny symbol - Syrenkę ;)
Ustka nocą.
Na koniec polecajki i zagadki. Pierwsza polecajka to wiadomo - McD najlepszym przyjacielem podróżników. Czyste toalety, duży parking, i jedzenie, którym nie można się zatruć.
Druga polecajka, taka na serio, to Bar Ambrozja w Łebie. Super smaczne, domowe jedzenie, w przystępnej cenie i w dużej ilości na talerzu.
Zagadka pierwsza: jak myślicie, gdzie stoi ta kopia oryginalnego słupka i co oznacza?
Druga zagadka: co to jest?
foto by MOT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz