Na farmie było bardzo dużo śniegu. Tulipany w donicach, które wystawiliśmy tydzień temu, teraz mogą poprzemarzać.
Karmnik dla bażantów zasypany był nawet w środku. Łopatą wybraliśmy śnieg i nasypaliśmy większą niż zazwyczaj porcję karmy.
Wiatr utworzył małe śniegowe wydmy, tak jak latem z piasku na morskiej plaży.
Na brzegu Wisły wiało, śnieg z krawędzi brzegu był całkowicie zdmuchnięty.
Stan wody w Wiśle był o 1 m wyższy niż przed tygodniem. Roztopy ruszyły, ale przez weekendowe ochłodzenie zostały trochę zatrzymane.
W zacisznych miejscach wiatr nie zdmuchnął śniegu z gałęzi.
Ciepły poprzedni tydzień sprawił, że starorzecza zaczęły rozmarzać. Nadmiar wody spływającej z brzegów i z rozpuszczonego lodu odprowadzany jest kanałkiem, zwyczajowo nazywanym tutaj Zdrojem ( latem jest w nim baaardzo zimna woda ).
Na drugim brzegu starorzecza widoczne tropy bobra.
A tu trop wydry, która przywędrowała do nas jesienią i wyjada ryby ze starorzeczy.
Trop naszego samochodu na farmie ;)
Foto by ANS
Na koniec naszego pobytu na farmie pojawiły się zaprzyjaźnione psy. Przybiegły główną drogą naszej wsi.
Bolek jest w środku, ledwo widoczny. Dobrze, że nie wybrał się z nami nad Wisłę, bo zagubiłby się w głębokim śniegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz