W sobotnich planach było slipowanie MM i grzybobranie. Udało się tylko wyjąć łódkę z wody a później nadszedł deszcz. I padał do rana ;(
MM pod plandeką. Żagle, liny, pokład i kabina suchutkie. Kadłub wyschnie do pierwszych mrozów.
W deszczowych okolicznościach przyrody pocieszeniem okazał się krótki pobyt w tawernie, gdzie była uczta dla ciała ( sucho, ciepło i pyszne cepeliny ) oraz dla ducha ( widok na słoje i gąsiory z domowymi winami i nalewkami ;) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz