środa, 13 listopada 2019
11 listopada
11 listopada. Dzień Odzyskania Niepodległości. Jedni mają biegi rocznicowe, inni mają wielkie marsze, a my poszliśmy na Pierwszy Spacer Niepodległości ;)
Na 1 SN zabraliśmy Freda. To w ramach rehabilitacji - po pogryzieniu Fred wraca do zdrowia i postanowiliśmy rozruszać mu stawy i mięśnie ;) ;)
Droga przez mazowiecki las.
Prawie bieszczadzki widok...
A tu jak z obrazu Szyszkina ;)
Cel naszej wycieczki znajduje się w chronionej części lasu.
Mijaliśmy zarośla i wielkie krzaki, w których schronienie znajdują sarny, jelenie, łosie, dziki i... wilki. W naszej okolicy zamieszkała wataha wilków. Sześciu wilków.
W chronionej części lasu pojawiły się małe ambony, żeby myśliwi lepiej widzieli i wygodnie siedzieli ;)
Były też duże ambony. W takiej ambonie to ciepło, sucho, jak w domu. Nic tylko strzelać.
Już w trakcie spaceru zaczęliśmy podejrzewać, że cel naszej wędrówki może marnie wyglądać, albo w ogóle go nie będzie. Leśne strumienie zupełnie powysychały. Na zdjęciu Fred stoi na mostku pod którym ... nic nie płynie.
Cel naszej wędrówki: leśne jeziorko-poidełko dla dzikich zwierząt. Jak widać prawie wyschło. Strumienia, który przepływał przez jeziorko po prostu nie ma :(
Dookoła, na piasku, mnóstwo śladów zwierząt. Fred był mocno wystraszony, pewnie wyczuł ślady dzików i wilków.
Czas na ciekawostki. W środku stumilowego lasu ktoś odpoczywał na wersalce. I pozostawił ją w tym lesie.
A tu ślady obozowania Bear'a Grylls'a.
Zupełnie nie byliśmy przygotowani na ... zbiór żurawiny. Odkryliśmy wielkie połacie krzaczków z owocami. Może tam jeszcze wrócimy w tym roku?
W trakcie Pierwszego Spaceru Niepodległości nie mogliśmy spożywać fasolki po Bretońsku, ryby po Grecku, placków po Węgiersku, barszczu Ukraińskiego czy innej zupy minestrone. Jedliśmy pyszny, bo Polski, krupnik ;)
Na koniec konkurs - zaproponujcie najbardziej polskie danie do spożywania w warunkach spacerowo - biwakowych. Najpierw przyjmiemy propozycje, później przeprowadzimy głosowanie ;)
I być może za rok, na Drugim Spacerze Niepodległości, będziemy konsumować ;) ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moim zdaniem najbardziej polskie jest jajko na twardo (zabrane jeszcze nieobrane) i do tego sól w serwetce.
OdpowiedzUsuńKrzysiek: Kanapka z serem żółtym.
OdpowiedzUsuń;) Może jeszcze poczekamy na inne zgłoszenia.
OdpowiedzUsuńJajko to chyba najlepiej nadaje się do podróży lotniczej ;) ale wystawimy do głosowania.
Kiełbasa i coś mocniejszego na popicie albo odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńKiełbasa wegetariańska? ;)
OdpowiedzUsuńKiełbasa na patyku podczas zimowego ogniska na kuligu☺️ oczywiście z pysznym grzanym winem
OdpowiedzUsuńTo jest to! Popieram w 100% 😀
OdpowiedzUsuńPopieram. Kiełbasa i grzane wino ;)
OdpowiedzUsuńKanapka z kotletem mielonym/schabowym i ogórek kiszony w ręku. Do ten wspomniane już wcześniej jajko w skorupce. A w termosie herbata z cytryną i sokiem malinowym.
OdpowiedzUsuńPropozycje menu przyjmujemy do wakacji. Później zrobimy głosowanie.
OdpowiedzUsuń