W tym roku Święta Wielkanocne były zupełnie inne niż zwykle. Pandemia i związane z nią zakazy przemieszczania i spotykania praktycznie zlikwidowały atmosferę Świąt...
Całe szczęście, że mogliśmy( ? ) pojechać na farmę.I pospacerować brzegiem Wisły ( nie po bulwarach !!!! ).
Słoneczna i ciepła pogoda skończyła się w poniedziałek.
Nad Wisłą stanął stół z wielkanocnymi potrawami.
Żur domowej roboty. Prawdziwy. I mocny !
Żur tradycyjnie podgrzewany był nad ogniskiem ;)
Psy dostały w Wielkanocnym prezencie środek na kleszcze i szaszłyki na pocieszkę.
Nie wiadomo, czy powinny w ogóle coś dostać, bo nie dopilnowały jakiegoś zwierza, który w starej wierzbie zrobił sobie norę. Co to może być?
A na farmie zaczynają kwitnąć tulipany ;)
I kasztanowiec wypuszcza pierwsze liście.
Na koniec zagadki. Najpierw łatwa : co tak ładnie wzeszło na naszej grządce?
Zagadka druga: co tak pięknie kwitnie w zaroślach nad Wisłą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz