wtorek, 13 kwietnia 2021

Ciężki początek sezonu ogrodniczego.

Początek był rzeczywiście ciężki. Dosłownie ciężki, tak w kilogramach. Postanowiliśmy przesadzić pigwowca japońskiego, który to krzak był posadzony przez poprzedniego właściciela farmy. Krzak przetrwał porzucenie, zarośnięcie chwastami, susze i ulewy. Chcieliśmy dać mu nowe życie w bardziej przyjaznych okolicznościach. Rozpoczęliśmy od związania gałęzi...
















I rozpoczęliśmy wykopywanie...
















Mozolne podkopywanie i odcinanie korzeni trwało długo i było męczące. Dodatkową atrakcją były chmary owadów, które poczuły wiosnę i nagle wszystkie wyleciały na  łowy. Z braku innych, lepszych obiektów, atakowały kopaczy ;)
















A tak finalnie wyglądał krzak z bryłą korzeniową odciętą od podłoża.


 










Następnym krokiem było podłożenie pod bryłę korzeniową plandeki i wyciągnięcie krzewu na poziom terenu. I tu okazało się, że gleba uprawna jest baaaardzo ciężka. Podkładanie plandeki to był koszmar. Wyciąganie na poziom terenu to koszmar do kwadratu. Zdjęcia przemęczonych kopaczy są tak drastyczne, że aż nie publikowane ;)
















Przeciągnięcie krzewu na plandece do nowej lokalizacji okazało się też trudne. Musieliśmy użyć Mondziaka.
















A później, nadal ręcznie, umieściliśmy pigwowca we wcześniej przygotowanym dołku ( przekompostowany nawóz + podłoże pieczarkowe ).
















I oto, już po całej operacji, pigwowiec rośnie sobie w pięknym, słonecznym miejscu ;)
















Ale to nie był koniec prac wykopaliskowych. Na posadzenie czekały małe brzozy przywiezione z daleka i wyhodowane przez Pawła G. 
















Brzozy posadziliśmy przy bramie od strony Wisły. W przyszłości mają stanowić przedłużenie ogrodzenia farmy.
















W weekend przeprowadziliśmy jeszcze jedną pracę terenową. Wysprzątaliśmy obszar, na którym kiedyś zamierzaliśmy zbudować ... MC Donald'sa. Nie wiadomo, czy do budowy dojdzie, ale teren mamy wysprzątany ;)















Na koniec coś miłego - pierwsze wiosenne kwiaty.















W trakcie spaceru nad Wisłą napotkaliśmy żółte kwiaty. Już kiedyś o nich pisaliśmy. Pamiętacie?



2 komentarze:

  1. Profesjonalnie wykonane prace ogrodnicze (a znam się na tym )
    Brawa za posprzątanie śmieci (przykre, że były))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za pochwały, ale co z zagadką? Chodzi o te żółte kwiaty ;)

    OdpowiedzUsuń