Było zimno. I padało. Przed majówką przewidywano nawet 30 C - po 10 C na każdy z trzech dni ;). Wydaje się, że prognozy były przesadzone. Na plus przesadzone, niestety.
Pomimo złych warunków pogodowych młoda załoga zdecydowała się na wiślana wycieczkę. Załadowaliśmy canoe na dach i pojechaliśmy w górę Wisły.
A załoga zapakowała kanapki i herbatę z sokiem malinowym, ścisnęła w dłoniach pagaje i popłynęła. W deszczu i chłodzie. I tak szybko płynęła, że aż popłynęła zbyt daleko, omijając po drodze nasz brzeg. I musieli wracać pod prąd ;) ;)
Nie tylko na wodzie trwała majówka. Trwała też w ogródku. W tym sezonie postanowiliśmy część sadzonek zakupić u lokalnego producenta. Lokalny producent wcześniej specjalizował się w sadzonkach kwiatów, i nadal tunele foliowe z kwiatami robią wrażenie.
A tak wyglądają dopiero co posadzone selery.
Na koniec zagadka dla tych, którzy dobrze słuchali i pamiętają ;)
Uruchomiliśmy pierwszy raz w tym sezonie walizkowego grilla. Czy pamiętacie, kto jest producentem tego konkretnego egzemplarza? I ile ten grill ma lat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz