Niespodziewanie okazało się, że to już dwusetny post. Taka trochę okrągła rocznica. ;) Zaczynając opowieść o naszych przygodach na farmie nawet nie pomyśleliśmy, że do dwusetnego postu dotrwamy. Ale dotrwaliśmy. Głównie dzięki Wam, drodzy Czytelnicy i Komentatorzy. Dzięki Wam wiemy, że warto zrobić zdjęcie i wkleić je do bloga, bo ktoś to później przeczyta, przemyśli, skomentuje. Może sam zacznie uprawę warzyw albo będzie dokarmiał ptaki? Dziękujemy. I zostańcie z nami ;)
Po powrocie na farmę pierwsze kroki skierowaliśmy nad wodę ;) Poziom wody w Wiśle utrzymuje się w stanach średnich. Po niedawnej powodzi zmienił się układ piaszczystych wysepek. Może w przyszłym tygodniu spenetrujemy nowe lądy?
A na farmie przyjemne zaskoczenia. Po pierwsze pojawiły się ogórki.
Po drugie dojrzewają pomidorki koktajlowe.
A po trzecie... MAMY ARBUZA !! Jest jeszcze mały, ale z pewnością urośnie.
Zakwitły, a nawet już przekwitły, funkie.
Zbiór cebuli. Suszymy w przewiewnym miejscu.
Czerwone robaczki, które pozostały po mazurskich połowach, wypuściliśmy do jednej ze skrzynek ;)
Na koniec dwie zagadki. Pierwsza jest taka: co to za piękny kwiat?
Druga zagadka dla zaawansowanych - jakie zwierzę zrobiło sobie kryjówkę w beli słomy? ;)
wtorek, 28 lipca 2020
Mazury 2020
Mazurski spokój. Pozornie nic się nie dzieje. A emocje "łowców" sięgają zenitu ;)
Pandemiczne wakacje na Mazurach. Nawet zwykle zatłoczone Bełdany były pustawe.
Całkowita pustka na Rosiu.
I kilometry Kanału Jeglińskiego bez żywej duszy.
W trakcie urlopu nie tylko pływamy - załączamy kilka zdjęć z "pieszych" wypraw wzdłuż brzegów.
Na wodzie nie ma nikogo...
I drogi zupełnie puste...
Zachód słońca nad Rosiem.
W trakcie naszego pływania przemieszczał się nad Polską zimny front znad Morza Północnego. Mocno wiało i chmurki "łagodne baranki" szybko zmieniały się w ...
...w ołowiane, burzowe chmury. Z deszczem i wyładowaniami atmosferycznymi.
Na zdjęciu fragment przystani w Piszu. Od lat wiadomo, że wyszkolona załoga w czasie burzy pije piwo w porcie :) ;)
A po burzy wędki w dłoń.
I ryby na patelnię ;)
Jak co roku żywność przygotowywaliśmy w kociołku nad ogniskiem.
Przykładowe menu - makaron z sosem z porów.
A tu kaszotto z fasolką i warzywami, w sosie paprykowo-pomidorowym.
I nie zapomniane burgery warzywne, na ruszcie. Na foto grillowanie warzyw.
Przygotowanie ciasta: po lewej pita a po prawej bułka ;)
I nakładanie. Był jeszcze sosik pikantny, sałata, ogórek i dla chętnych pesto z liści rzodkiewki ;)
A teraz trochę aktualności. Ruszyła nowa śluza Guzianka II. Według nas jest ... zbyt mała. Ciekawe, jak będzie odbywał się ruch w czasie dużego ruchu turystycznego.
A to Binduga Bobrowa. Po kilku latach spadku zainteresowania wypoczynkiem namiotowo - przyczepowym i pustkami na kultowej bindudze, w tym roku wszystkie wolne miejsca są wykorzystane ;) I to nam się podoba.
Tak umierają legendy. Aż łza się w oku kręci... Żeglarze z pewnością wiedzą, o co chodzi.
I na koniec zagadka dla żeglarzy. Przetarły nam się dwie linki, które pracują równolegle. Co to za linki ? ;)
Pandemiczne wakacje na Mazurach. Nawet zwykle zatłoczone Bełdany były pustawe.
Całkowita pustka na Rosiu.
I kilometry Kanału Jeglińskiego bez żywej duszy.
W trakcie urlopu nie tylko pływamy - załączamy kilka zdjęć z "pieszych" wypraw wzdłuż brzegów.
Na wodzie nie ma nikogo...
I drogi zupełnie puste...
Zachód słońca nad Rosiem.
W trakcie naszego pływania przemieszczał się nad Polską zimny front znad Morza Północnego. Mocno wiało i chmurki "łagodne baranki" szybko zmieniały się w ...
...w ołowiane, burzowe chmury. Z deszczem i wyładowaniami atmosferycznymi.
Na zdjęciu fragment przystani w Piszu. Od lat wiadomo, że wyszkolona załoga w czasie burzy pije piwo w porcie :) ;)
A po burzy wędki w dłoń.
I ryby na patelnię ;)
Jak co roku żywność przygotowywaliśmy w kociołku nad ogniskiem.
Przykładowe menu - makaron z sosem z porów.
A tu kaszotto z fasolką i warzywami, w sosie paprykowo-pomidorowym.
I nie zapomniane burgery warzywne, na ruszcie. Na foto grillowanie warzyw.
Przygotowanie ciasta: po lewej pita a po prawej bułka ;)
I nakładanie. Był jeszcze sosik pikantny, sałata, ogórek i dla chętnych pesto z liści rzodkiewki ;)
A teraz trochę aktualności. Ruszyła nowa śluza Guzianka II. Według nas jest ... zbyt mała. Ciekawe, jak będzie odbywał się ruch w czasie dużego ruchu turystycznego.
A to Binduga Bobrowa. Po kilku latach spadku zainteresowania wypoczynkiem namiotowo - przyczepowym i pustkami na kultowej bindudze, w tym roku wszystkie wolne miejsca są wykorzystane ;) I to nam się podoba.
Tak umierają legendy. Aż łza się w oku kręci... Żeglarze z pewnością wiedzą, o co chodzi.
I na koniec zagadka dla żeglarzy. Przetarły nam się dwie linki, które pracują równolegle. Co to za linki ? ;)
Już prawie urlop...
Powoli zbliża się czas letnich wyjazdów. Co roku, na krótko, porzucamy farmę i jedziemy popływać po jeziorach. I jest nam coraz trudniej - w środku lata zaczynają dojrzewać warzywa, jest gorąco i sucho a rośliny potrzebują podlewania...
Pierwszy kabaczek ;)
I pierwsze cukinie.
Wyjątkowo dobrze rosną pory i selery.
Pomidory, pomimo różnych majowych przeciwności ( przymrozki i gradobicia ), produkują takie okazałe owoce ;)
Cały czas podskubujemy listki sałat - jeszcze nie są gorzkie, ale po słodkim, wiosennym smaku pozostało tylko wspomnienie...
Część weekendu poświęciliśmy na transport MM do przystani na Jeziorze Nidzkim.
Slipowanie.
I już na wodzie. W oczekiwaniu na nowe przygody ;)
Pierwszy kabaczek ;)
I pierwsze cukinie.
Wyjątkowo dobrze rosną pory i selery.
Pomidory, pomimo różnych majowych przeciwności ( przymrozki i gradobicia ), produkują takie okazałe owoce ;)
Cały czas podskubujemy listki sałat - jeszcze nie są gorzkie, ale po słodkim, wiosennym smaku pozostało tylko wspomnienie...
Część weekendu poświęciliśmy na transport MM do przystani na Jeziorze Nidzkim.
Slipowanie.
I już na wodzie. W oczekiwaniu na nowe przygody ;)
czwartek, 9 lipca 2020
Upał
Niespodziewanie zrobiło się upalnie. Ludziom i roślinom brakowało tchu. Na zdjęciu rabarbar, który ma wielkie liście i przez te liście odparowuje dużo wody...
Świetnie w takich temperaturach czuje się arbuz, który nie tylko rośnie ale nawet kwitnie! Może doczekamy owoców?
A to młoda dynia ;)
Małe krzaczki porzeczek, które przesadziliśmy dwa miesiące temu, mają trochę owoców...
A to miało być zdjęcie błyszczącej MM ( po woskowaniu przez A+K ) i kwiatowej łąki. Słabo wyszło - błysku nie widać a łąka wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości. I nie pachnie.
Pogięty zbiornik na wodę został pocięty ( Michał to zrobił ) i zamieniony w oczko wodne. 5000,0 PLN ?
Świetnie w takich temperaturach czuje się arbuz, który nie tylko rośnie ale nawet kwitnie! Może doczekamy owoców?
A to młoda dynia ;)
Małe krzaczki porzeczek, które przesadziliśmy dwa miesiące temu, mają trochę owoców...
A to miało być zdjęcie błyszczącej MM ( po woskowaniu przez A+K ) i kwiatowej łąki. Słabo wyszło - błysku nie widać a łąka wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości. I nie pachnie.
Pogięty zbiornik na wodę został pocięty ( Michał to zrobił ) i zamieniony w oczko wodne. 5000,0 PLN ?
środa, 1 lipca 2020
Wisła wylała...
Po ulewach na południu Polski poziom wody w Wiśle zwiększył się na tyle, że wiślana woda wlała się do starorzeczy i na łąki. Mieliśmy świetną okazję, żeby przetestować canoe w trudnym, nieznanym terenie ;) Pływaliśmy jak Arawakowie po Orinoko...
W tych zaroślach bażanty miały gniazda. Ciekawe, czy młode były na tyle podrośnięte, że udało im się uciec przed wodą?
A tu była droga, którą spacerowaliśmy w kierunku Wisły.
Widok na Wisłę "właściwą". Pychówki przy normalnym poziomie wody znajdowałyby się około 3 m niżej, pod skarpą na której rosną drzewa ;)
Kłusownicy rozciągnęli swe sieci...
A przy naszej bramie od strony Wisły ruch jak w Mazurskich kanałach.
Nareszcie. MM bez plandeki, przygotowania do wyjazdu na szerokie, mazurskie wody rozpoczęte !
Coś się rozpoczyna i coś się kończy. Aga i Krzyś kończą rozbiórkę ostatniego kawałka ogrodzenia, które dzieliło farmę. Przypominamy, że farma składa się z czterech różnych działek, które wcześniej były rozdzielone ogrodzeniami. I ważne info - tydzień temu dużo siły i dobrego humoru wniósł do tej pracy gość specjalny, Mikołaj. Pozdrawiamy.
I nadal chwalimy się sałatami. Pięknie rosną i co tydzień oddają nam wiele liści, oczywiście zrywanych tylko od dołu ;)
Niestety, całkowicie poległ zbiornik na wodę, który przyjechał z dalekiego Kampinosu. Jak to wyprostować ??
Na koniec łatwa zagadka: jak nazywają się te kwiaty?
W tych zaroślach bażanty miały gniazda. Ciekawe, czy młode były na tyle podrośnięte, że udało im się uciec przed wodą?
A tu była droga, którą spacerowaliśmy w kierunku Wisły.
Widok na Wisłę "właściwą". Pychówki przy normalnym poziomie wody znajdowałyby się około 3 m niżej, pod skarpą na której rosną drzewa ;)
Kłusownicy rozciągnęli swe sieci...
A przy naszej bramie od strony Wisły ruch jak w Mazurskich kanałach.
Nareszcie. MM bez plandeki, przygotowania do wyjazdu na szerokie, mazurskie wody rozpoczęte !
Coś się rozpoczyna i coś się kończy. Aga i Krzyś kończą rozbiórkę ostatniego kawałka ogrodzenia, które dzieliło farmę. Przypominamy, że farma składa się z czterech różnych działek, które wcześniej były rozdzielone ogrodzeniami. I ważne info - tydzień temu dużo siły i dobrego humoru wniósł do tej pracy gość specjalny, Mikołaj. Pozdrawiamy.
I nadal chwalimy się sałatami. Pięknie rosną i co tydzień oddają nam wiele liści, oczywiście zrywanych tylko od dołu ;)
Niestety, całkowicie poległ zbiornik na wodę, który przyjechał z dalekiego Kampinosu. Jak to wyprostować ??
Na koniec łatwa zagadka: jak nazywają się te kwiaty?
Subskrybuj:
Posty (Atom)