Lato jest nadal upalne, wody w Wiśle stale ubywa.
Dzisiaj pokazujemy Wisłę z innego miejsca niż zwykle, ponieważ na naszej łące i na naszym brzegu wyrosło namiotowo-kamperowe miasteczko! Tak, na łące za naszą bramą pojawili się biwakowicze. A myśleliśmy, że nasza farma jest na końcu świata, że nikt tu nie dotrze ( może poza wędkarzami ) i zawsze będzie cicho i spokojnie. I mamy koniec naszego końca świata ;)
Przypominam sobie, że dwa, trzy tygodnie temu, jeden z portali podróżniczych, zamieścił foto z naszej łąki i podał współrzędne geograficzne. I ludzie przyjechali. Internet to jednak potęga ;)
Pychówki szorują o dno Wisły. Tak płytko jeszcze chyba nie było.
Po zaimregnowaniu drewna ( na razie tylko jednokrotnym... ) pod dach wstawiliśmy przyczepę. Pasuje jak ulał ;)
Rozpoczęły się przygotowania na przyjęcie MM na sezon zimowy. W tym roku palety, na których staną podpory, wstępnie zostały wypoziomowane.
Nadal z przyjemnością przyglądamy się, jak dojrzewają wielkie pomidory. Jednego olbrzyma już wyhodowaliśmy, może będą następne ;)
Na koniec zagadka - co to za roślina?