Dzisiaj trochę zaległy wpis, ale upały... Przez cały tydzień było gorąco jak na Saharze. Nie można się było zmobilizować do jakiejkolwiek działalności ;)
W weekend zaplanowaliśmy wielkie pływanie po starorzeczach. I było pływanie.
Pływanie dość szybko się skończyło. Po rozebraniu bobrzej tamy ( pokazywaliśmy to kilka tygodni temu ) woda spłynęła z całego systemu starorzecza. Poziom wody obniżył się o około 80 cm i połączenia między "ramionami" stały się nie do pokonania w canoe.
Pozostało pływanie po "naszej" części starorzecza.
Dokładnie zbadaliśmy starorzecze. I znaleźliśmy taką oto pułapkę na ryby, która przy niskim stanie wody nagle wynurzyła się na powierzchnię ;)
W tytule posta jest słowo "meszki". Można rzec, że to słowo kluczowe dla weekendu. Meszki były stale i wszędzie. Z łódkowej moskitiery zmontowaliśmy sobie taką małą strefę bez meszek ;)
Dawno nie pokazywaliśmy ogródka. A wygląda teraz tak:
I na koniec zagadka. Co to jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz