Tulipany były kolorowe...
Jednobarwne...
I o nietypowych kielichach.
Rosły w szachownicach...
I w równych "pasach". Na zdjęciu widać, że niestety część tulipanów już przekwitła.
Na pierwszym planie unijne kolory? ;)
A tu tulipany dopiero rozkwitają ;)
Tulipany w bukowym lesie.
A tu barwy biało czerwone niezwyciężone ;)
Kompozycje z szafirkami.
Kompozycja z fontanną...
Tłem dla kwiatów jest równiutko przystrzyżona trawa.
Ogród oglądaliśmy w deszczu. Nie wszystkie zdjęcia oddają rzeczywiste kolory kwiatów.
Kwintesencja Holandii: tulipany, woda i wiatrak ;)
W pawilonie wystawowym spotkaliśmy wiele ciekawych aranżacji. Ta była chyba najbardziej nietypowa.
Holendrzy oszaleli na punkcie tulipanów. Nawet damskie torebki mają kształt kwiatów ;)
Holendrzy oszaleli też na punkcie rowerów... Parking przed Central Station.
Central Station w Amsterdamie.
Rowery są zaparkowane w każdym wolnym miejscu.
Parking wzdłuż kanału.
A tu rowery zaparkowane na miejscu dla ... samochodów ;)
W Amsterdamie jest więcej kanałów niż w ... Wenecji !!!
Kanały mają różne szerokości w zależności od pierwotnego przeznaczenia.
Barki mieszkalne na kanale w samym centrum Amsterdamu.
Ulica Czerwonych Latarni w dzień. Po lewej stronie widoczne wystawy/boksy dla... pań, panów i dla trzeciej płci.
W Amsterdamie zaobserwowaliśmy taką oto modę, że przednie koło klasycznego "holendra" nosi niebieską oponę. O co chodzi?
Dawny klasyczny dom i magazyn kupiecki przebudowany na apartamentowiec.
Automat do kanapek, nawet bardzo skomplikowanych w składzie. I gorących !
Wcześniej napisałem, że Holandia to tulipany, woda i wiatraki. Zapomniałem o serach. W głębi sklepu, na półkach, widać kolorowe sery. I takie są w środku, żółte sery we wszystkich kolorach tęczy ;)
A to już wizyta w Kinderdijk. Największy w Holandii skansen wiatraków. Są do dziś sprawne, a maja już po 300 lat ;)
Deszcz nadal padał i wiatr nadal mocno wiał...
Czynnych wiatraków jest 19, nadal mogą podnosić wodę z niżej położonych kanałów do kanału głównego.
Jedyny wiatrak, który w budowie bardziej przypomina naszego swojskiego koźlaka niż oryginalny wiatrak holenderski.
Na pierwszym planie wierzba. Tak, to nasza mazowiecka wierzba, którą na zalewane przez Wisłę łąki przywieźli osadnicy holenderscy.
W wiatraku holenderskim cały budynek jest na stałe związany z gruntem, obraca się tylko głowica ze skrzydłami ( zawsze pod wiatr ). Nasz wiatrak koźlak obraca się cały, tak cały budynek obraca się pod wiatr ;)
I nagle pokazało się słońce ;)
Wcześniej widziane wiatraki na tle niebieskiego nieba.
A to już Gouda. I rowery nad kanałem.
W Goudzie zaskoczyły nas puste ulice...
A to był Dzień Króla i wszyscy Goudzianie (??) bawili się na rynku przed ratuszem.
A mieli się gdzie bawić bo Gouda ma największy rynek w Holandii.
Taką ciekawostkę znaleźliśmy przy rynku w Goudzie ;)
Holendrzy mają sporo elektrycznych samochodów, prywatnych i firmowych. Widok samochodów ładowanych z gniazdka nie jest czymś rzadkim i niezwykłym.
Polacy kochają kapcie a Holendrzy kochają drewniane buty ;)
Holandię odwiedziliśmy bez przyczepy, podróżowaliśmy i spaliśmy w Mondziaku.
Świetlicą, jadalnią, suszarnią, magazynem itp. był namiot. Sprawdził się znakomicie.
Na koniec zagadki. Pierwsza jest dość łatwa - co to jest i do czego służy ?
Druga zagadka jest też chyba łatwa - co to jest i do czego służy?
Śruba Archimedesa!
OdpowiedzUsuńI pisuar!
OdpowiedzUsuńBrawo. Odgadliście. Lody w Baśniowej !!!
OdpowiedzUsuń